***
Współprace to coś, co bardzo lubię. Dlaczego? Bo zawsze jest to dla mnie moment wyjścia ze strefy komfortu. Bywa to dla mnie bardzo trudne i stresujące, ale na koniec zawsze okazuje się, że było warto.
Najczęściej pracuję sama. Nikt mnie nie podgląda, wszystko robię w swoim tempie. Mogę pozwolić sobie na wiele prób i wiele błędów zanim osiągnę to, czego chcę na zdjęciach czy w aranżacji. Nikt nie widzi procesu mojej pracy, za to efekt końcowy wszyscy. Nikt też nie narzuca mi swojej wizji.
Ze współpracami sprawa wygląda nieco inaczej. Już od samego początku jestem zobowiązana do wypełnienia wymagań, które stawia przede mną firma. I już ten etap jest fascynujący. Trzeba się dostroić, wyjść ze swoich schematów, spróbować czegoś nowego.
Może dlatego tak te współprace zapadają mi w pamięć, bo wchodzę na zupełnie inny etap pracy. Nastrajam się i szukam wyjątkowości w pozornie codziennych i prostych produktach. Do tego dochodzą „kłopoty” natury technicznej, bo jak na przykład pokazać zapach? Jak opisać uczucia, które towarzyszą w korzystaniu z pewnych przedmiotów?
Tak miałam z sojowymi świecami MYS. Przepiękny zapach miętowych pastylek, delikatne światło świecy, prosta forma naczynia i emocje… Lato, spokój, śpiew ptaków, popołudniowe cienie… Dzień sesji był niesamowicie klimatyczny. Bardzo starałam się przenieść ten spokój. Od tamtego momentu wszystkie produkty NUTRIDOME kojarzą mi się z tamtymi uczuciami, z tamtym słonecznym dniem.
Tak rodzi się chyba przywiązanie do marki :))
Biorąc jeszcze pod uwagę życzliwość osób, które stoją za marką, to już w ogóle można się uzależnić.
Nie często biorę udział we współpracach, ale tą bardzo dobrze zapamiętałam, właśnie przez atmosferę, jaką tworzyły osoby, z którymi ją realizowałam.
Jeśli kiedykolwiek będziecie mieli ochotę wypróbować, czegoś niestandardowego to kupcie sobie miętuskową świeczkę MYS i dajcie znać, jak było 🙂
Alicja
***