Wielkanoc I

 

 

 

***

 

 

Za kilka dni Wielkanoc… inna niż wszystkie do tej pory. Pozbawiona gwaru, śmiechu, bardziej samotna… Tą inność będziemy też odczuwać w dekoracjach, bo przecież nie wszystko da się teraz kupić, z różnych powodów…

Ale! Cała ta trudna sytuacja zmusza mnie, a raczej zachęca do tego, żeby właśnie ta Wielkanoc była wyjątkowa i warta zapamiętania. I to nie dlatego, że zabraknie rodziny lub będzie uboższa o pewne potrawy lub dekoracje. Na przekór losowi postanawiam udowodnić sobie, że tyle ile jest wystarczy, że można się cieszyć z małego, i że może to okazać się najwięcej w historii naszego życia.

Tak więc u nas tegoroczna Wielkanoc będzie jeszcze bardziej odświętna, jeszcze bardziej uroczysta i jeszcze piękniejsza niż zazwyczaj. Jak to zrobię? Bardzo prosto.
Kiedy będę piekła ulubioną babkę Piotra, tą z rodzynkami, będę zachowywała się tak, jakby to była potrawa z królewskiego dworu. Kiedy będziemy malować pisanki z dziewczynkami, będziemy robiły z tego prawdziwy teatr i zachwycały się każdym kolorem, który nam powstanie. Kiedy będziemy nakrywały do stołu, będziemy nucić piosenki, a każdy talerz i każdy widelec będziemy układać na stole z wielka dbałością i czułością. Po prostu z każdej wykonanej przez nas czynności zrobimy królewski rytuał.
Będziemy celebrować każdy ruch, każde wydarzenie, żeby urosło do rangi najważniejszego. Będziemy nadawać znaczenie naszym czynnościom, wszystkim przedsięwzięciom. Będziemy świadomi dobra, które mamy i spróbujemy nie myśleć o tym, czego nam brakuje. Bo przecież z bliskimi możemy się połączyć w każdej chwili, możemy do nich zadzwonić i uprzedzić, żeby się mieli na baczności, bo kiedy to wszystko się skończy wyściskamy ich solidnie i wycałujemy.
Możemy im napisać list o tym wszystkim, czego do tej pory nie zdążyliśmy im powiedzieć, a co nie powinno czekać w zawieszeniu ani chwili dłużej. Ja przynajmniej tak zrobię.

A teraz czas zastanowić się nad tegorocznym stołem, bo poprzeczka zawieszona jest wysoko. W tym roku wszyscy będziemy improwizować, no chyba, że ktoś ma tyle kasy, że może sobie kupić wymarzone dekoracje i poszaleć, jak co roku. My zdajemy się raczej na to, co już mamy i wykorzystamy zawartość naszych kuchennych szafek.
Bo może by tak do dekoracji użyć babówek? Tym razem może w roli mis i miseczek? Albo jako pojemnik na kwiaty?
Nam posłużyły jako naczynia na pisanki i bardzo ładnie wyglądały razem z gałązkami nazrywanymi w ogrodzie. Do tego bukiet kwiatów, u nas był to ciemiernik, ale równie dobrze mogą to być zwykłe zielone liście. W prostocie siła.
Resztę dekoracji mogą pełnić pyszności przygotowane przez całą rodzinę. No i oczywiście pisanki. Wiadomo przecież, że najpiękniejsze są te upaćkane przez małe rączki, pełne błędów i niedociągnięć, w szalonych kolorach. My oprócz tych robionych przez dziewczynki mamy jeszcze inne, równie piękne, wykonane tradycyjną metoda, które jakiś czas temu dostaliśmy w prezencie. Powyciągamy wszystkie skarby i z nich wybierzemy te, na które najbardziej mamy w tym roku ochotę.

Potem zasiądziemy do stołu i będziemy cieszyć się każdą chwilą. Będziemy myśleć o naszych bliskich, modlić się za szybkie uspokojenie sytuacji i za nasze zdrowie.
Mam ogromną wiarę w to, że następne święta będą już w komplecie, piękne i spokojne.

Tego Wam i sobie życzę.

 

 

Alicja

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *