Wieczór kolędowy z diafilmami

 

 

 

***

 

Wieczór kolędowy z diafilmami zorganizowaliśmy razem z Grzegorzem Ptakiem 29 grudnia 2019 roku.

W zasadzie to był jego pomysł, a ja weszłam w to jak w masło. Idea była taka- będziemy kolędować przy żywej muzyce, a w chwilach wytchnienia puścimy bajki z diafilmu. Wyszło super.

Franek Ptak grał na akordeonie, Grzegorz uderzał w bębny, a cała reszta śpiewała, ile sił w gardłach. Potem role się odwracały i stery przejmowała Mariola Ptak, która czytała ruskie bajeczki, a Grześ z drabiny obsługiwał rzutnik. :))
Między tym wszystkim było pyszne wino, ciepła herbata i mocno świąteczna, piernikowa babka wyciągnięta prosto z pieca. Pachniało w całej kamienicy!

Impreza była bardzo kameralna… przekrój wiekowy od 0 do 80 lat 🙂

Dzieci były zachwycone bajkami, które, umówmy się, znacznie różniły się od tego, co znają z telewizji. Widać było, że ich wyobraźnia mocno pracuje. Dorośli z kolei przypominali sobie swoje dzieciństwo i pierwsze diafilmy oglądane z rodzicami.

Jeśli miałabym powiedzieć, którą ze zorganizowanych do tej pory imprez lubię najbardziej to zdecydowanie tę.
Jej wyjątkowość polegała nie tylko na łatwym łączeniu pokoleń, wzajemnej aprobacie do okazywanego zachwytu, na zrozumieniu, ale przede wszystkim na tym, że moje dzieci, i wszystkie inne, które tego dnia dnia nas odwiedziły, miały okazję zobaczyć całkiem inny świat. Świat dobrych ludzi. Wzajemnego szacunku, zrozumienia  i przeżywania czegoś wspólnie z dorosłymi. Każdy z nas, duży i mały, był na takim samy, bardzo wysokim poziomie emocji. Zachwycało nas wszystko w tym wieczorze. To, że bajki są spokojne, mądre i piękne, że nikt w nich nie krzyczy i nie ma niepotrzebnych szumów i zagłuszaczy w postaci wybuchów, trzasków i pisków. Że można w krótkiej chwili zaprzyjaźnić się z nowo poznaną osobą i umieć z nią współodczuwać, że bardzo szybko skracał się dystans między gośćmi, którzy się wcześniej nie znali. Że nagle, gdzieś w połowie diafilmów, okazało się, że czujemy się jak rodzina i jest nam dobrze w tym towarzystwie. Tego nigdzie wcześniej w takiej intensywności nie przeżyłam. Moje dzieci również. Nie wiem skąd taka atmosfera, jak ona urosła, co ją zapoczątkowało? Bajki? Ludzi? Ciasto? Myślę, że chyba wszystko razem. Bo łatwo nam się było do siebie uśmiechać, nie wstydziliśmy się siebie i nie mieliśmy potrzeby udawania. Czy pamiętacie jeszcze jakie to przyjemne uczucie być sobą i czuć pełną akceptację ze strony otoczenia? A jak otoczenie jest świeżo poznane to wiecie jak to jest? Nie? No my wcześniej też tego nie wiedzieliśmy.

Właśnie ta atmosfera była niezamierzonym sukcesem tego wieczoru. Wyszło przez przypadek, bez planu. Tego dnia uświadomiłam sobie, że świat jest pełen dobrych ludzi. Dobrych. Dotknęłam tego. Zobaczyłam na własne oczy… Kiedy gasiłam światło po skończonym kolędowaniu byłam przeszczęśliwa, że moje dzieci mogły być tego częścią. Cieszę się, że mają okazję na żywo przebywać z takimi ludźmi, że oprócz świata wirtualnego mają dobrze rozbudowany, twórczy i rozwijający świat analogowy.

Byłoby wspaniale, gdyby wieczór kolędowy z diafilmami odbywał się co roku. Z powodu ograniczonej ilości miejsc wielu z was nie mogło się dostać na to wydarzenie. Mam nadzieję, że w tym roku znowu się spotkamy i będziecie mogli przekonać się na własnej skórze jakie to kolędowanie jest fajne.

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *