Uświadomiłam sobie dzisiaj, że zbliża się drugi rok od kiedy nasza sypialnia stała się granatowa.
Przez cały ten czas ani przez minutę nie żałowałam.
Uwielbiam.
Nawet nie czuję potrzeby zmiany. Jakiejkolwiek. A to zdarza mi się rzadko.
To tak jakby założyć buty skrojone na miarę.
Nic mnie nie uwiera.
Wspaniale się w niej odpoczywa, jest świetna na zmęczenie po ciężkim dniu, chorowanie czy zwykłe leżenie.
Nocne czytanie zyskało jakąś magiczną aurę- jest nastrojowo, wygodnie.
To był strzał w dziesiątkę z tym kolorem.
Na dodatek wszystko na nim świetnie się prezentuje.
Meble, dodatki podkreślają moc koloru.
Pasują różne odcienie niebieskiego, co niezmiernie mnie zaskoczyło.
Sądziłam, że zamykam sobie drogę do innych kolorów, ale nie.
A teraz na jesień jest jeszcze przytulniej.
Troszkę mroczno, ale optymistycznie.
Taka dziupla. Można się schować i słuchać jak pada deszcz.
No po prostu BOSKI GRANAT!
🙂