Muszę przyznać, że choć urządzony skromnie, to pokój Janki jest drugim moim ulubionym miejscem w domu.
Może dlatego, że przeżywam tam wiele niezwykłych chwil… Może przez te nieprzespane noce, kiedy tuląc Jankę, patrzę przez okno na drzewa, ulicę, starą willę na przeciwko…
Może dlatego, że grają tam światła z ulicy- w żadnym innym pokoju ich nie widać.
Może przez deszcz, który kapie i kapie, a ja z maleństwem na rękach czekam aż zaśnie, otulona ciepłym kocem.
Czuję się tam bezpiecznie, na miejscu, dobrze osadzona.
Czuję, że tam wszystko nabiera odpowiednich kształtów, prostuje się horyzont, rozbiegane myśli uspokajają się, życie nabiera odpowiednich proporcji.
Uwielbiam siedzieć u Janki w wygodnym fotelu i przytulać ją mocno do siebie, i opowiadać o świecie, obserwować jak w wraz z pogodą zmienia się stary klon, zamyślać się, słuchać deszczu i wiatru.
Obserwować jak Kalinka maszeruje rano do szkoły, patrzeć czy Piotr wraca już z pracy,
Lubię zaglądać do niej na palcach i nasłuchiwać czy jeszcze śpi, czy już jest gotowa do zabawy.
Lubię odkrywać, że jej przytulanka przemieściła się w łóżeczku, napędzana nieporadnymi ruchami Janki, która ją szuka i woła.
Albo na nią krzyczy, przygnieciona pluszowym ciężarem.
🙂
Tyle miłych chwil.
Aż trudno sobie wyobrazić, że do tej pory tego nie było…
Co ja robiłam w wolnych chwilach? Czym się zajmowałam?
Nie wiem.
Spokojnego tygodnia dla Was!
Alicja