***
Z tego zdjęcia uśmiecham się do Was naprawdę szczęśliwa. Uśmiecham się tutaj uśmiechem mojej mamy, co właśnie sobie uświadomiłam.
Kiedy zdecydowałam się na tą sesję miałam naprawdę świetny czas i byłam w świetnej formie, zarówno fizycznej jak i psychicznej.
To moja pierwsza i jedyna sesja kobieca, jaką sobie zrobiłam. Nigdy nikomu nie zgodziłam się pozować, bo jak wiecie, każdy fotograf najlepiej czuje się po drugiej stronie aparatu. Zresztą, nie mam talentu do przybierania min i póz.
Mam dosłownie dwóch, trzech fotografów, z którymi zdecydowałabym się współpracować. Na dodatek najlepiej, żeby zdjęcia były robione z ukrycia i na olbrzymim luzie, bo inaczej krępuje mnie cała ta sytuacja. A przecież wiadomo, że z takimi uczuciami jak zmieszanie czy zawstydzenie nie da się komuś zrobić dobrych zdjęć. Nie ma rady, trzeba być wyluzowanym. Oczywiście można napić się wina, ale to propozycja dla odważnych- zdjęcia po nim wcale nie muszą wyjść dobrze, sami wiecie dlaczego.
Mam jaszcze jedno zastrzeżenie do sesji kobiecych- make up. Osobiście bardzo nie lubię tego robić podczas sesji w Niszy. Nie wydaje mi się, że to dobry pomysł, żeby na sesję robić sobie niecodzienny, mocny makijaż. Wolę zdjęcia, na których kobiety są pomalowane w taki sposób, w jaki robią to na co dzień. Nie wyglądają wtedy na przebrane, a właśnie ten naturalny efekt w zdjęciach podoba mi się najbardziej. Myślę, że najlepiej, kiedy makijaż jest jak najbardziej neutralny, delikatny- podkreślający urodę, a nie ją maskujący. Przecież fotografia to nie pusty obraz, a emocje i to one powinny być widoczne. Najlepiej zdecydować się na sesję wtedy, kiedy czujesz się ze sobą dobrze, kiedy masz w sobie harmonię i zgodę, kiedy akceptujesz siebie i masz pozwolenie na to, żeby nie być idealną. Gdybym miała dać Ci jakąś radę to właśnie taką. Sesja wychodzi dobrze, kiedy masz w sobie spokój.
Nie mówimy o typowych sesjach. Typowe sesje są dla mnie bardzo sztuczne i szczerze mówiąc nie lubię ich. Nawet jeśli kobieta wyglada na nich zjawiskowo, to mają dla mnie one za dużo wszystkiego- za dużo póz, za dużo kombinowania, za dużo spięcia, żeby wyszło idealnie. Moim marzeniem jest organizować dla Was sesje bardzo proste, gdzie pierwszym bohaterem będzie światło, z którego będziecie się wynurzać. Sesje, na których będziecie miały poczucie, że jesteście same i ktoś Was przyłapał w dobrym dla Was czasie. Sesje trochę z ukrycia, żeby pokazać jakie jesteście na prawdę. Takie, na które popatrzycie za kilka lat i ciągle będziecie zachwycone sobą. A już najbardziej idealnie było by wtedy, kiedy pokazałybyście to, jakie tak naprawdę chcecie być, jakie się czujecie głęboko w środku, czego nie pokazujecie innym, bo się wstydzicie. Gdybyście potrafiły sięgnąć w swoje ukryte miejsca to gwarantuję Wam, że każda sesja wyjdzie znakomicie. Sama doskonale rozumiem, że to bardzo trudne otworzyć się przed światem, ale uwierzcie mi, że warto.
Jeśli traficie na fotografa, przy którym będziecie czuły się bezpiecznie i dobrze to będzie to o wiele prostsze. Wyjdą wtedy piękne artystyczne, pełne emocji zdjęcia, gdzie to nie Wy będziecie głównym bohaterem, a Wasze dusze. A jak dusz jest piękna to wszystko inne też.
Moją sesje wykonała Anna Sznajder. Taka właśnie jestem.
Alicja
***