Letnia aranżacja stołu

 ***

Witajcie,

dzisiaj podzielę się z Wami swoim pomysłem na aranżację letniego stołu.

Zdjęcia przywołują na myśl, takie sierpniowe, późne lato- kiedy jest gorąco, kolory zaczynają blaknąć, a powietrze jest suche i czeka się na deszcz…

To taki koniec lata, który pachnie ziemią i który chętnie spędza się leżąc na ciepłej, rozgrzanej trawie.

Zdjęcia jednak nie odbyły się w plenerze tylko w Niszy, w pewien piękny, sierpniowy dzień. Była to kontynuacja sesji produktów z Zielonej Doniczki.

Miałyśmy ochotę wypróbować „zieloną” ceramikę w akcji. Rzeczywiście pięknie wpisała się w klimat. Faktura naczyń fantastycznie zagrała z blatem z surowego drewna, z prostymi świecznikami i delikatnie zdobionym szkłem. Stonowane kolory, podkręcone turkusową misą, dają całe mnóstwo możliwości wykończenia. Można rozszaleć się z kolorami dań, przekąskami, owocami i nie popaść w przesadę. Bardzo lubię takie zestawienia. Może być poważnie, może zostać zupełnie prosto, ale też, przez drobne dodatki, można całkowicie zmienić charakter spotkania.

W ogóle uważam, że aranżacje stołów, które się teraz wykonuje to prawdziwe dzieła sztuki. I warto poświęcić temu chwilę. To jest jeden z tych tematów, w którym ogranicza nas tylko wyobraźnia.

A najfajniejszy jest fakt, że niewielkim kosztem możemy takie efekty uzyskać we własnym domu. Są to tak przystępne pomysły, a okazji do ich realizacji jest tak dużo, że aż grzech się tym nie pobawić i nie skorzystać.

Ja od jakiegoś czasu zwracam dużą uwagę na to, jak wygląda mój stół podczas rodzinnych uroczystości. I uwierzcie mi- to nie są kosztowne aranżacje. Czasem wystarczy ściągnąć obrus, ustawić świece, między nimi mech i białe talerze i już jest klimat. A jeśli mamy lniane serwetki to już zupełnie ekstra.

Lubię też kiedy, na przykład, zastawa jest z różnych kompletów. Albo kiedy są tylko białe talerze, ale za to mnóstwo polnych kwiatów w kilku wazonach, albo kiedy w talerzu leży tylko gałązka rozmarynu…

To takie drobiazgi, a potrafią wszystko zmienić…

W przypadku aranżacji na zdjęciach postanowiłyśmy pozostawić pole dla wyobraźni. Stworzyć tylko bazę. Trochę surową, przaśną, ale jednocześnie odrobinę elegancką dzięki świecznikom i kielichom z ciętego szkła. Dodałyśmy tylko małe ozdoby- ususzone polne maki, włożone do szklanki, kawałek znalezionego na spacerze drewna i voilà!

Sztućce to prawdziwe, rodzinne skarby, które dostałam po prababci. Każdy z innej parafii. A jednak najfajniejsze na świecie.

Ciągle sprawdza się łączenie starego z nowym, więc póki moda się jeszcze nie zmieniła korzystajmy z tego :).

Nie wiadomo co będzie jutro, a wtedy klops :).

Do tego obowiązkowo świeczki.

Tutaj też można poszaleć. My dałyśmy je do misy, ale równie dobrze sprawdzi się zwykły talerz lub spodeczki od filiżanek.

 ***

 

Lato zbliża się wielkimi krokami. Nie warto tracić czasu na siedzenie przy brzydko zastawionym stole.

W moim domu nierzadko nawet śniadania jemy przy świecach.

A kiedy ktoś ma gorszy dzień, to szczególnie dbamy wtedy o atmosferę przy stole.

Dopieszczamy, ustrajamy, żeby móc się oderwać od problemów i w miłym otoczeniu, z ludźmi, których się kocha, po prostu sobie posiedzieć.

Nie trzeba mieć okazji, żeby było pięknie.

Pięknie musi być zawsze, drogo już niekoniecznie.

Proponuję wyruszyć na spacer do lasu i poszukać skarbów, a potem ustroić nimi stół do kolacji.

A jak pójdziecie to nie zapomnijcie zabrać ze sobą sekatora i ściąć kilka kwitnących gałązek.

Albo tylko takich, które mają liście, np. z młodej brzozy.

Obłędnie wyglądają w wazonie!

Ściskam Was mocno i życzę smacznego na resztę życia.

Dbajcie o siebie i rozpieszczajcie się na każdym kroku!

Alicja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *