Ależ pogoda się zrobiła!
Czekałam na taką przez cały grudzień.
Zima bez śnieżyc, mrozu i czerwonego nosa nie byłaby fajna.
Dzisiaj Piotr robi sobie przymusową wycieczkę po górach.
Zazdroszczę mu i współczuję jednocześnie.
Omotał się szalami, czapkami i czym tylko, i jak wychodził było widać tylko jego oczy.
A ja zostałam znowu sama z Janką.
Dziś, tak samo jak wczoraj, ratujemy się przed chłodem- światełkami, napalonym piecem i wygłupami.
Patrzeć na to, co dzieje się za oknem jest niezmiernie miło i klimatycznie. Wsłuchiwać się w wycie wiatru, parząc sobie ciepłą herbatę też nie najgorzej, ale jak pomyślę o wszystkich tych, którzy muszą dzisiaj pracować gdzieś na zewnątrz to marzną mi wszystkie palce i dostaje dreszczy.
Podziwiam takich ludzi.
No więc dla nich właśnie i dla całej reszty składam czwartkowe życzenia:
wielu litrów gorącej herbaty,
ciepłych skarpet i dobrej duszy, która będzie czekała na Wasz powrót do domu.
Miłego dnia!