***
Pokoje dziecięce to raj dla dekoratorów i projektantów. Tutaj można pozwolić sobie na wiele, a co najfajniejsze, zrealizować wszystkie swoje dziecięce marzenia.
Przyznajcie się, kto z Was aranżował pokój swojego dziecka, biorąc pod uwagę przede wszystkim swoje marzenia z dzieciństwa?
Dekoracyjne domki dla lalek, huśtawka w pokoju, ściana wspinaczkowa i jeszcze całe mnóstwo gadżetów, bez których nasze dzieci i tak dały by radę wyrosnąć na porządnych ludzi 🙂 To wszystko cieszy nas- dorosłych.
Ale co tu dużo gadać, fun to fun. W życiu też trzeba mieć trochę frajdy, szczególnie, kiedy wydaje się ciężką kasę na rzeczy dla dzieci.
Bo wiecie jak jest- im gorsze dziadostwo tym dzieci bardziej zachwycone. To my mamy potrzebę posiadania lnianych narzut w delikatne wzorki. Nasze pociechy, gdyby mogły wybierać, wzięłyby z pewnością pluszowy kocyk z tęczowym jednorożcem. Spoko gdyby był tam jeszcze brokat.
Sprawdziłam to na własnej skórze :))
Wszystko, co przyprawia mnie o gęsią skórkę i boli moje oczy, dla moich córek jest obiektem westchnień. Sytuacja nie zmieniła się wraz z ich dojrzewaniem niestety. W dalszym ciągu odbiegamy estetycznie od siebie o miliony lat świetlnych :))
W zasadzie zaakceptowałam już tą sytuację i teraz zamiast wściekać się i narzekać, z wielkim zainteresowaniem, przyglądam się ich wyborom. Nie ma co ukrywać, że dzięki temu poznajemy się jeszcze lepiej. A żeby zadośćuczynić swoim gustom aranżuję sobie moje własne wymarzone pokoje dziecięce, na przykład takie, jak na zdjęciach. Stonowane kolory, meble z odzysku, niewiele dekoracji, za to obowiązkowo baldachim ze światełkami. Zależy mi przede wszystkim na klimacie i atmosferze, przestrzeni do pierwszych wędrówek wyobraźni. Oczywiście w moich pokojach dziecięcych jest miejsce na ekstra gadżety, ale tylko wtedy, kiedy rozwijają one świat wewnętrzny i stają się mostem pomiędzy rzeczywistością a fantazją.
Zresztą… pokój dziecięcy to pierwsze miejsce, z którego dziecko poznaje świat. To brama do dorosłego świata…
Alicja
***